Ćwierć wieku Genealogii Polskiej

Z Piotrem Koryckim, dyrektorem generalnym Genealogii Polskiej rozmawia Gabriela Zalewska

Lenny.pl: – Prywatnie znamy się od kilkudziesięciu lat. Okazuje się, że może to być za mało, aby wiedzieć o sobie wystarczająco wiele. Prowadzona przez Pana Genealogia Polska skończy wkrótce 25 lat…

Piotr Korycki: – Prawdą jest, że ćwierć wieku temu narodził się pomysł powołania takiego portalu. Prawdą jest też, że na początku była to moja własna inicjatywa. Razem z żoną Małgorzatą poświęciliśmy wiele dni i nocy ucząc się od podstaw html-a, obsługi nowych dla nas programów, zasad pracy stron internetowych i zbierając mozolnie dane genealogiczne, które można opublikować z pożytkiem dla innych. Przypomnę, że działo się to w czasach, gdy dostęp do sieci był nie tylko trudny, ale i bardzo drogi.

To, co dziś jest jakoś tam znaczące, rodziło się w wielkich bólach. Być może nawet umarłoby śmiercią naturalną, jak wiele podobnych inicjatyw, gdyby nie zaskakujący „zbieg okoliczności”. Jakieś dwa, trzy lata po uruchomieniu pierwowzoru Genealogii Polskiej, do współpracy z nami zgłosiło się kilka osób, zapaleńców genealogicznych. Muszę tu wymienić pp. Ewę Walczuk, Marię Gontę, Janusza Kielaka, śp. Bronisława  Lewowickiego, Ireneusza Łaskarzewskiego, Mariana Rybaka, Ewę Wierzbicką, Romana Grzybowskiego, ks. Waldemara Szczurowskiego czy później Waldemara Sokalskiego. To czas ich dołączenia do zespołu był okresem największego rozkwitu portalu. Nie bez znaczenia było też włączenie się do pracy mojej córki, Rozalii. To ona, mając zaledwie 12 lat zaczęła tłumaczyć nam teksty na język angielski i zajęła się obsługą anglojęzycznych użytkowników. Obecnie większość odwiedzających nasze strony to mieszkańcy Ameryki.

Pamiętam czas, gdy świętowaliśmy dzień, w którym w naszej bazie danych było dwa tysiące rekordów. Dziś jest ich kilka milionów i nadal czuję niedosyt…

Lenny.pl: – Pewnie nie pytam o to pierwsza, ale… skąd pomysł?

P.K.: – Pomysł narodził się z wiary. Nie była to wiara typu religijnego. Była to wiara w moc rodzącego się internetu. Mój dziadek zmarł zanim na świat przyszło jego jedyne dziecko. Jedyna siostra dziadka wyjechała przed wojną do USA i ślad po niej zaginął. Rodzinna wieść niosła, że nazywała się Waleriana, w Stanach wyszła za mąż, miała kilkoro dzieci z czego jeden był John.

Poszukiwania zaginionej ciotki i jej potomków zacząłem w wieku około 20 lat. Nie było łatwo. Pewne nadzieje rozbudził internet. Doszedłem do wniosku, że opublikowanie w siedzi drzewa genealogicznego z apelem o pomoc w poszukiwaniach jest dobrą drogą do sukcesu. Udało się. Okazało się, że Waleriana była w rzeczywistości Walerią, no i nie wyjechała z Kraju jako panna. Gdy wsiadała na statek, nosiła już nazwisko Kostewicz. Żadne z jej dzieci nie nosiło imienia John. Miała jednak ich całą gromadkę. Po wielu latach jej wnuk zawitał w nasze progi.

Od tego czasu postanowiłem rozwijać stronę internetową tak, aby służyła pomocą innym poszukującym. Tak powstała prawdziwa Genealogia Polska.

Lenny.pl: – Na stronie głównej czytam, że Wasze usługi są bezpłatne. Na czym więc zarabiacie? Na reklamach?

P.K.: – Wpływy z reklam obecnie nie pokrywają kosztów utrzymania konta bankowego!

Lenny.pl: – Skąd więc pieniądze na utrzymanie portalu?

P.K.: – Proszę tego nie mówić mojej żonie, ale sam za to płacę.

Lenny.pl: – I tak przez 25 lat?

P.K.: – Była taki czas, że wpływy z reklam prawie pokrywały koszta serwerów.

Lenny.pl: – Ale jesteście firmą amerykańską?

P.K.: – Tak, w czasie, gdy spływały jakieś pieniądze z reklam, trzeba było poszukiwać odpowiedniej formy prawnej. Z różnych względów postanowiliśmy, że Genealogię Polską zarejestrujemy w Stanach. Nie bez znaczenia było to, że w USA mieszkało troje z sześciu członków administracji.

Lenny.pl: – No dobrze, sprecyzujmy. Wszystko, co oferujecie, oferujecie bezpłatnie?

P.K.: – Tak. Wszystko.

Lenny.pl: – Zatem odwiedzając adres genealogiapolska.pl można….

P.K.: – Przede wszystkim można zbudować swoje drzewo genealogiczne na najnowocześniejszym programie, który szanuje polskie znaki literowe i nie ogranicza liczby osób na drzewie. Można do drzewa dołączać historie rodzinne, dokumenty, zdjęcia lub całe galerie zdjęć. Osoby, które swoją pasję traktują poważnie, otrzymują od nas w pełni funkcjonalną stronę genealogiczną ich rodziny. Można także wyszukać skany archiwalnych dokumentów (akta urodzeń, zgonów, świadectwa ślubów) oraz setki tysięcy zdjęć nagrobków polskich z całego świata.

Lenny.pl: – Do czego to może służyć?

P.K.: – Tam są cenne informacje dla genealogów!

Lenny.pl: – Program do budowy drzew jest łatwy? Intuicyjny?

P.K.: – Nie. Program daje ogromne możliwości ubogacania drzewa genealogicznego. Musimy jednak za to zapłacić pewną cenę w postaci trudności w jego poznaniu. Tam jest bardzo wiele funkcji, które trzeba opanować. Ważne jest, aby najpierw zapoznać się z materiałami pomocniczymi, w tym także instrukcją wideo. Na naszej stronie fb udzielamy indywidualnej pomocy każdemu, kto się o taką zwraca. Bardzo często osobiście dzwonię do użytkownika i pomagam mu rozwiązać jakiś problem. Najważniejsze, aby nie starać się być mądrzejszym od instrukcji i pytać. Jeszcze raz – pytać.

Lenny.pl: – Ile osób w tej chwili pracuje przy projekcie?

P.K.: – Mecenas Ewa Wierzbicka zajmuje się głównie portalem społecznościowym i obsługą prawną, Janusz Kielak stara się zapanować na techniką, Roman Grzybowski i Marian Rybak zajmują się głównie indeksacją archiwaliów a moja córka Rozalia nadal tłumaczeniami.

Lenny.pl: – Nie macie zatem nikogo w zespole, kto byłby odpowiedzialny za szeroko pojętą kulturę. Tymczasem jednym z ważniejszych Waszych osiągnięć jest wszechstronne propagowanie polskiej kultury i tradycji.

P.K.: – Bo to, o czym Pani mówi, to nie jest nasza bezpośrednia zasługa. To dzieje się samo. Ogromna większość naszych użytkowników to potomkowie polskich emigrantów do obu Ameryk. Oni odnajdując swoje polskie korzenie, bardzo często odwiedzają krewnych nad Wisłą. Są zafascynowani polskimi obyczajami, historią, nawet kuchnią. Po powrocie do krajów zamieszkania tworzą tam małe polskie enklawy. Znam przypadki, że starsi ludzie zaczynają przypominać sobie dawno zapomniane polskie słowa i na nowo uczą się języka przodków. Na wielu posesjach, nawet na pustyniach Newady, zawisły polskie flagi. To jest prawdziwa ekspansja naszej kultury.

Lenny.pl: – Wasza działalność została doceniona przez Kancelarię Prezydenta Polski. Został Pan odznaczony…

P.K.: – Nie. To jest nieporozumienie. Pierwsze informacje, jakie i ja otrzymałem były przekłamaniem. Prawdą jest, iż w czerwcu otrzymałem Krzyż Wolności. Był to efekt mojej działalności w antykomunistycznej konspiracji lat dziewięćdziesiątych. Natomiast Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski został mi wręczony za podobną działalność w szeregach paramilitarnej organizacji SGK „Piast”. O pozostałych powodach nie wolno mi mówić. Nie miało to jednak nic wspólnego z Genealogią Polską. Wiem jednak, że jedno ze stowarzyszeń wnioskowało o wyróżnienie kilkorga z nas za ćwierć wieku pracy dla polskiej kultury i tradycji. Nie znam obecnych losów tej inicjatywy i nie wiem, jak się zakończy.

Lenny.pl: – Jakie plany na przyszłość? Mam na myśli Genealogię Polską.

P.K.: – Plany mamy ambitne. Potrzeba nieco zmodyfikować oryginalną wersje oprogramowania. Uważam też, że potrzeba go w dwóch wersjach: dla początkujących i zaawansowanych. Jeśli ktoś nie ma wielu wymagać, aspiracji, to mógłby korzystać z programu okrojonego, łatwiejszego. Ponadto system powinien sam wyszukiwani nowe wpisy i podpowiadać użytkownikom, że jest już ktoś taki, taka osoba na innym drzewie. Tych zmian, najczęściej drobnych, przydałoby się nam sporo. Na to potrzeba pieniędzy a w reklamy nikt nie klika… Nie mamy za co sfinansować takich zmian.

Najbardziej jednak boli mnie to, że w naszych „szufladach” leży kilkanaście milionów archiwalnych dokumentów, których nie ma komu indeksować. Potrzebujemy wolontariuszy.

Lenny.pl: – Twarzą niemal wszystkich stron Genealogii Polskiej jest Innocenta Korycka, to Pana babcia?

P.K.: – Tak, to mój prywatny akcent w Portalu. Sam pomysł na Genealogię Polską zrodził się w Szczypiornie na Mazowszu, gdzie żyła babcią Innocenta Korycka z Kilisiów. Tym sposobem stała się symbolem całego przedsięwziecia.

Lenny.pl: – Ten portal to prawdziwy fenomen. Gratuluje i życzę wytrwałości. Dziękuję za rozmowę a Czytelników zapraszam na www.genealogiapolska.pl

Leave a Comment